niedziela, 19 kwietnia 2009

depresja popowrotowa



Z dedykacją dla Leha.
Podróż samochodem z Podgoricy do Belgradu. Podobno jedna z najniebezpieczniejszych dróg przechodzących przez dzikie góry. Lehowi to nie przeszkadzało. Uciął sobie konkretną drzemkę.

Żyjemy w beznadziejnym kraju. Jest smutno, brudno, śmierdzi, ludzie beznadziejni, przybici, bez pomysłów, motywacji. Wszystko jest robione po łebkach. Zero pomysłu, polotu czy designu (jakby to powiedział Paweł) .
Na przykład w Czarnogórze ( kraju trzeciego świata) też jest gigantyczna korupcja, czasami jest biednie, brudno. Tylko, że to wszystko jest równoważone przez zajebiste widoki, gigantyczne góry, morze, śródziemnomorską pogodę…

Najgorsze jest to, że większość uważa, że jest ok. Ja też za jakiś czas przywyknę do tej szarej rzeczywistości i będę postrzegał ją za normalną.

Jest recepta. Co jakiś czas wyjeżdżać, inspirować się, nabierać dystansu. Potem wracać i zmieniać ten zacofany i dupiaty kraj, gdzie ciągle leje i pada.

matt

1 komentarz:

marcin górski pisze...

e, no bez przesady. właśnie wróciłem z Portugalii gdzie lało i było zimno, a w Polsce piękny błękit, piękne zielenie i kwitnące sady, żyć nie umierać :) entuzjazm nieco mija gdy się jedzie płatną autostradą z Katowic do Krakowa w czasie 3h, ale wciąż :)